ekew עקב w ślad (pwt.7,12-7,25). ten fragment to dalszy ciąg mowy mojżesza do hebrajczyków z poprzedniego fragmentu, a zaczyna się od wymogu posłuszeństwa prawom, wśród których jest (7,16) pożarcie (zniszczysz, pożresz, wytracisz, wytępisz, pochłoniesz, będziesz trawił, pokonasz) wszystkich narodów, spalenie (7,25) posągów bogów tych narodów, wypędzenie (9,3) narodów i zgładzenie ich po to, by ziemia na której hebraczycy postawią swą stopę, była ich. a jeśli nie, to (11,17) gniew boga zapłonie przeciwko nim. a jeśli tak, to (11,23) bóg wypędzi wszystkie narody sprzed hebrajczyków.
nie napawa to żadną radością. gdyby mojżesz i jego ludzie dotarli w rejony odry, wisły, bugu, w czasie gdy przodkowie słowian szanowali i żyli ze swoimi bogami, to nie byłoby ani nas, ani naszego polskiego plemienia, ani innych tutejszych plemion, których główną winą byłaby tylko chęć życia według własnych zasad i wierzeń. i nawet jeśli tutejsze narody kiedyś podobnie zdobywali krwią i ogniem siedliska innych, to było to kiedyś, już dawno nie jest, już dawno te narody nauczyły się i uwierzyły, że z człowiekiem trzeba inaczej.
natomiast wyznawcy mojżesza żyją dzisiaj tam, gdzie żyli niegdyś i jeśli deklarują pokój i chęć szanowania innych narodów, to nie powinni przecież wzdychać ani popularyzować tamtych krwawej i żarliwej wierności masowemu mordercy, przywódcy, który nimi zawładnął.
ten bóg jest straszny, potężny, trzeba się go bać i z nim współpracować – tak mówi dzisiejszym studentom ich tora. mówi też, że trzeba (10,19) kochać konwertytę, tak jak bóg go kocha. konwertytę, czyli obcego należy kochać dlaczego? bo obcymi גֵרִ֥ים gerim, byli hebrajczycy w ziemi egipskiej. jest dzisiaj w izraelu obcych ludzi wielu.
komentarz do dzisiejszej tory? – czas na zmiany.
Comments